WKKDC: Saga o Potworze z bagien

POTWÓR WEWNĄTRZ NAS

 

To już trzecie wydanie Sagi o potworze z bagien Alana Moore’a na naszym rynku. Najpierw Egmont zaprezentował nam dwa tomy, pomijając – podobnie, jak ma to miejsce w tej edycji – zeszyt 20, kończący wątki rozpisane przez poprzedników Moore’a, w którym Swamp Thing zostaje uśmiercony. Niedawno natomiast ten sam wydawca pokusił się o wypuszczenie na rynek kompletnej, zebranej w trzech grubych albumach kolekcji prac autora Strażników. WKKDC prezentuje nam sam początek tej opowieści, uważany jednocześnie za jedno z najlepszych dzieł, jakie wyszły spod ręki Brytyjczyka. I rzeczywiście jest to dzieło wielkie. Bo w czasach, kiedy komiksy wciąż były infantylne, cenzurowane i przeznaczone dla dzieci, Moore stworzył głęboki, poruszający, dojrzały run, który po dziś dzień poraża i zachwyca, przypominając, że prawdziwy geniusz nigdy się nie starzeje.

 

Swamp Thing, Potwór z bagien, nie żyje. Kiedyś nazywał Alec Holland i wraz z żoną pracował nad formułą wzrostu roślin, ale wypadek sprawił, że, ratując swoje życie, przemienił się w istotę rodem z horrorów. Teraz jednak jego zwłoki leżą na stole sekcyjnym, ale nie każda śmierć to koniec. Czasem to zaledwie początek i tak właśnie jest tym razem. Sekcja pozwala odkryć przerażającą tajemnicę na temat prawdziwej genezy Potwora, a jego powrót do życia stanie się początkiem nowego, dziwacznego okresu, który zmieni wszystko na zawsze…

 

Potwór z bagien zadebiutował w 1971 roku, kiedy to Kodeks komiksowy złagodził swoje wytyczne, pozwalając na pokazywanie w opowieściach graficznych szeroko pojmowanych potworów. Wydawcy szybko wykorzystali okazję i na rynku pojawiło się wiele serii poświęconych horrorom, a postacie wampirów i im podobnych stworzeń zaczęły przenikać do głównych tytułów. Dla DC polem podobnych eksperymentów stał się magazyn The House of the Secrets, gdzie w 92 numerze pojawił się właśnie Swamp Thing. Ten pierwszy komiks z jego przygodami był zamkniętą, samodzielną opowieścią o niejakim Alexie Olsenie, do kanonu całość miał włączyć potem Alan Moore, jednak jego twórcy w tamtym czasie chcieli, by całość pozostała autonomiczna. Dlatego, kiedy w 1972 wystartowała seria „Swamp Thing”, opowiadała już ona o Alecu Hollandzie i działa się już w czasach współczesnych.

 

Rzecz w tym, że chociaż The House of the Secrets #92 był najlepiej sprzedającym się komiksem miesiąca, bijąc na głowę flagowe serie DC, Swamp Thing nie radził sobie najlepiej i wkrótce doszło do jego zamknięcia. Oczywiście w świecie komiksów nic nie ginie i przez lata próbowano go reaktywować, niemniej ze względu na kryzys, jaki przeżywało wówczas wydawnictwo DC Comics, udało się to osiągnąć dopiero w roku 1982. A wszystko dzięki słabemu, ale popularnemu filmowi Wesa Cravena, adaptującemu wątki o Potworze z bagien na potrzeby srebrnego ekranu. Prawdziwym przełomem stała się jednak dopiero rezygnacja stałego scenarzysty serii, która pozwoliła rozwinąć jej skrzydła. Wtedy bowiem do pisania cyklu zatrudniono Alana Moore’a, a ten z miejsca odrzucił poboczne postacie, wywrócił status quo naszego bohater do góry nogami i zaczął pisać run, który przeszedł do historii, trafiając na trzynaste miejsce listy 100 najlepszych komiksów w dziejach, jaką swego czasu sporządził magazyn Wizard, a także doprowadził do jeszcze większego zwalczenia cenzury Kodeksu. Potem, na gruncie tym wyrósł imprint Vertigo, ale to już temat na zupełnie inną opowieść.

 

W tych dwóch tomach zebrane zostały pierwsze czternaście zeszytów runu Moore’a. Zeszyty świetnie napisane, pełne grozy – tej paranormalnej, jak i najbardziej przyziemnej – psychologicznie przekonujące i oferujące konkretną akcję. Można powiedzieć, że to horror, ale horror z najwyższej półki, z ambicjami, przesłaniem i absolutnie genialnym wykonaniem. Mocno osadzony w społecznych i ekologicznych problemach Stanów Zjednoczonych lat 70. (wciąż jednak mocno aktualnych), włączający do swej fabuły co bardziej mroczniejszych herosów DC, jak Deadman czy demon Etrigan, robi wielkie wrażenie. Bo to głęboka, skłaniająca do myślenia opowieść, która z czasem zmienia się także w poruszającą love story, a w pewnym momencie drugiego tomu Moore włącza tu nawet elementy cartoonowe, jakby rodem z Disneya, a jednak doskonale dopasowane i przekonujące. A wszystko to genialnie w swej klasycznej stylistyce zilustrowane i ładnie wydane.

 

Bonusy w postaci dwóch annuali oraz The House of the Secrets #92 też wypadają znakomicie. Co prawda ten ostatni, ze względu na włączenie jego treści do zeszytu 33 czyni z niego rzecz zbędną i lepiej byłoby na jego miejsce dać Swamp Thing #20, który ze względu na fakt, że stanowi finał dłuższej opowieści, dokończonej przez Moore’a, ale stworzonej przez innych autorów, można go pominąć, ale poznać jest warto. Nie warto jednak pomijać Potwora z bagien, bo to kawał świetnej opowieści, jednej z najlepszych, jakie medium komiksowe ma do zaoferowania.

 

Autorem artykułu jest Michał Lipka. Rocznik 88. Z komiksów nigdy nie wyrósł, choć pasjami czyta powieści i sam także stara się pisać. Ma na koncie kilka publikacji, scenariusz komiksowy też zdarzyło mu się popełnić, ostatnio jednak przede wszystkim skupia się na recenzjach i publicystyce, pisanych m.in. dla prowadzonego przez siebie bloga Książkarnię.

Dziękujemy Eaglemoss za udostępnione egzemplarze recenzenckie z Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics.

Tytuł: Potwór z bagien, część 1 i 2

Scenariusz: Alan Moore

Rysunki: Stephen Bissette

Okładka: Michael Zulli

Wydawca: Eaglemoss

Data wydania: 2019

Liczba stron: 192/224

Format: 17,5 x 26,2 cm

Oprawa: twarda

Druk: kolor

Cena: 2×41,99 zł

[Suma głosów: 2, Średnia: 5]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *