Superman: Czerwony Syn

Superbrat czuwa

 Superman_CzerwonySyn

Co by było, gdyby Superman jako dziecko trafił w zupełnie inne miejsce, niż Stany Zjednoczone? Jak mogłaby wyglądać historia tego bohatera, gdyby zmienić w niej na początek ten jeden aspekt? Przykładową odpowiedź na te pytania uzyskasz dzięki lekturze komiksu Marka Millara: Superman: Czerwony Syn.

Swego czasu DC Comics pozwalało sobie na odejście od sztywnych ram swoich komiksów, tworząc co jakiś czas historie alternatywne (tzw. elseworlds) z udziałem wielu bohaterów, taką beztroską zabawę w „Co by było, gdyby…?”. Dzięki tymże Elseworldom czytelnicy mogli przekonać się, jak mogłoby wyglądać starcie Batmana z Kubą Rozpruwaczem, Draculą lub stworami rodem z twórczości Lovecrafta. Człowiek-Nietoperz bywał członkiem Korpusu Zielonych Latarni, rycerzem Króla Artura, wariacją na temat Nosferatu czy nawet… aktorem grającym Batmana, któremu wskutek urazu głowy zaczęło się wydawać, że naprawdę jest Mrocznym Rycerzem. Nietypowo, prawda? Nie mniej specyficznie przedstawiano Człowieka ze Stali, który w swoich alternatywnych przygodach bywał między innymi: Brytyjczykiem (w komiksie, przy którym majstrował sam John Cleese), przybranym synem Wayne’ów (który staje się później nadludzko silną wersją Batmana), podopiecznym Darkseida, czy też… wychowankiem Mateczki Rosji.

To właśnie ten ostatni z wymienionych wariantów dane jest nam poznać w Czerwonym Synu. Wystarczyła różnica zaledwie 12 godzin czasu, by – wskutek obrotu Ziemi wokół własnej osi – lecąca w jej stronę kapsuła z młodym Kal-Elem trafiła na ukraińskie pola, zamiast w okolice farmy Kentów w USA. I tak dostajemy Supermana z innego świata – zamiast dobrodusznego skauta, ikony Stanów Zjednoczonych walczącej o dobro i sprawiedliwość, mamy tu… w zasadzie mocno podobną postać. Radziecki Człowiek ze Stali jest – podobnie jak jego mainstreamowy pierwowzór – szlachetnym, kulturalnym i uporządkowanym nadczłowiekiem, tym razem broniącym idei Układu Warszawskiego. Różny jest tu oczywiście system wartości, którym karmiony jest młody Kal-El. Wzięty pod skrzydła Józefa Stalina i wychowany przez reżim kontrolujący lud Superman jest zdania, że socjalistyczną rewolucję należy rozszerzać na cały świat. W przeciwieństwie jednak do Stalina, Superman stara się szerzyć wpływy „Ojczyzny Ludu Pracującego Miast i Wsi” bez używania przemocy. Tym samym jednak Człowiek ze Stali w wydaniu Marka Millara powoli staje się czuwającym nad wszystkim Wielkim Bratem niemal całej ludzkości. Mającym dobre intencje, ale jednak kontrolującym wszystko i wszystkich przez lupę swoich supermocy, tym samym odbierającym ludziom wolność, w trosce o ich dobro. A stąd już tylko krok – lub, jak rzekłby Joker, „jeden zły dzień” – by obrońca ludzkości stał się despotą rodem z gry Injustice: Gods Among Us lub jej komiksowego prequela.

022-Superman-Czerwony-syn

Komiks Millara przykuwa uwagę znakomitym scenariuszem oraz pomysłowo rozpisanymi postaciami. Nie mniej ciekawie scenarzysta przedstawił najsłynniejszego oponenta Supermana, Lexa Luthora. Ten ostatni ukazany został jako niezwykle inteligentny człowiek, który stara się poznać i rozgryźć radzieckiego superczłowieka, by  móc uwolnić świat od jego wpływów. Brzmi to standardowo, jednak krzywe zwierciadło tego elseworlda ukazuje obraz Luthora dosyć odmiennego od wersji znanych z większości filmów, seriali czy komiksów. Ten Lex to nadludzki geniusz, starający się wygrać z nadludzką siłą Czerwonego Syna, a przy tym próżny i zblazowany egoista, traktujący dość przedmiotowo własną żonę, czyli… Lois (ignorując ją na rzecz wieloletniej krucjaty przeciw Supermanowi). Myśląc o Supermanie i Luthorze, od razu nasuwa się myśl o podziale na dobro i zło. Ciężko jednak dokonać takiej selekcji podczas lektury komiksu – zamiast bieli i czerni mamy raczej odcienie szarości, niczym z kostiumu radzieckiego eSa. To czyni lekturę bardziej interesującą.

Opowieść przedstawiona w Czerwonym Synu odwołuje się dosyć mocno zarówno do rzeczywistej historii, jak i do standardowego komiksowego uniwersum – oprócz istniejących ludzi, jak Stalin, John Kennedy czy Dwight Eisenhower, w komiksie spotkamy panteon postaci z DC Comics: od Batmana w radzieckiej czapce-uszatce począwszy, przez Jamesa Olsena i Perry’ego White’a, na Zielonej Latarni czy Brainiacu skończywszy. Scenarzysta naprawdę hojnie zaczerpnął z klasycznej mitologii Supermana i spółki, twórczo przetwarzając ją na potrzeby opowieści. Genialny scenariusz Millara (znanego też z komiksów takich, jak Kick-Ass czy marvelowska Civil War)dopełnia praca utalentowanych rysowników: Dave’a Johnsona i Kiliana Plunketta, którzy fantastycznie przerobili uniwersum Supermana, Batmana i Wonder Woman na modłę ZSRR. Dzięki ich umiejętnościom utwór Millara zachwyca nie tylko treścią, ale także oprawą wizualną. Trudno oderwać od niego oko.

045-Superman-Czerwony-syn

Czerwony Syn został wydany w Polsce kilka miesięcy temu przez wydawnictwo Egmont Polska jako jeden z pierwszych tytułów w ramach linii DC Deluxe. Klasyka w powiększonym formacie, w twardej oprawie z obwolutą, to nie lada gratka dla fanów powieści graficznych oraz świetna okazja do zapoznania się z różnymi historiami dotyczącymi naszych ulubionych herosów jeszcze sprzed czasów restartu uniwersum DC. Udane urozmaicenie dla linii Nowego DC Comics, prezentującej wydania zbiorcze zeszytów z tzw. New 52. Bonusami w edycji Deluxe Czerwonego Syna są: kilka stron concept artów wyjętych rodem z notatnika (autorstwa: Dave’a Johnsona, Kiliana Plunketta i Alexa Rossa), przedmowa Toma Desanto, a także jednostronicowe posłowie Kamila Śmiałkowskiego.

Wprawdzie komiks prezentuje się naprawdę pięknie, ale szkoda, że po zdjęciu papierowej okładki naszym oczom ukazuje się ta właściwa, która jest w całości czarna, bez nadruków, za to z wytłoczonym tytułem komiksu oraz nazwą serii: DC Deluxe. W razie zgubienia lub zniszczenia obwoluty pozostaje nam więc komiks w oprawie eleganckiej, ale potwornie sterylnej. Mało tego – gdybyśmy chcieli postawić Czerwonego Syna na półce, to grzbiet po zdjęciu błyszczącej okładki przestaje być w jakikolwiek sposób opisany. Wolałbym jednak mieć klasyczną, drukowaną okładkę, z nadrukowaną na niej klimatyczną ilustracją z obwoluty, wyglądającą niczym z propagandowego plakatu.

1204661-red_son_image2

Superman: Czerwony Syn to niezwykle udany i pomysłowy komiks z harcerzykowatym Człowiekiem ze Stali w zupełnie nowej odsłonie. Do tego z pomysłowym i przewrotnym zakończeniem historii, którego nie powstydziłby się Grant Morrison (który zresztą ponoć podsunął Millarowi pomysł na końcówkę). Co ważne, do lektury zachęcają zarówno scenariusz, jak i fantastyczne rysunki – dzięki temu Czerwonego Syna można pochłonąć z nieskrywanym zainteresowaniem. Komu mało opowieści o Supermanie z kompleksem boga, tego zapraszam do gry (i komiksu) Injustice. W drugą stronę: jeśli ktoś już w nią grał i zafascynował go Batman w czapce-uszatce, Superman z sierpem i młotem w logo lub zestaw 20 misji S.T.A.R. Labs w radzieckich klimatach, powinien koniecznie sięgnąć po ten komiks. Podobnie zachęcam fanów wszelkich alternatywnych opowieści o superbohaterach – dzieło Marka Millara jest uznawane za jeden z lepszych elseworldów od DC Comics. I to się czuje. Na pełnometrażowy film w tych klimatach bym nie liczył, ale trzymam kciuki za powstanie animacji. A na razie cieszę się, że Egmont zdecydował się na publikację tej historii w Polsce. Lektura obowiązkowa.

 

Autorem recenzji jest Marek Kamiński. Więcej o nim dowiecie się tutaj.

 

Korekta: Monika Banik.

 

Serdeczne podziękowania dla wydawnictwa Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

 

Superman: Czerwony Syn

Tytuł oryginalny: Superman: Red Son

Scenariusz: Mark Millar

Rysunki: Dave Johnson, Kilian Plunkett

Tusz: Andrew Robinson, Walden Wong

Kolory: Paul Mounts

Liternictwo: Ken Lopez

Tłumaczenie: Jakub Syty

Redakcja merytoryczna: Tomasz Sidorkiewicz

Wydawca: Egmont Polska

Data wydania polskiego: 13 maja 2015 r.

Oprawa: twarda z obwolutą

Format: 18 cm x 27,5 cm

Papier: kredowy

Druk: kolorowy

Liczba stron: 168

Cena: 69,99 zł

[Suma głosów: 3, Średnia: 5]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *