Detective Comics. Deus Ex Machina (DC Odrodzenie)

Kiedy wszystko zawodzi, Bruce zwraca się w stronę magii, żeby uzyskać odpowiedzi na temat zaginięcia Tima Drake’a i osoby za tym stojącej. Tymczasem w Gotham pojawia się ktoś z zostawionego daleko za sobą poprzedniego życia Azraela. Nie jest to, jak można było oczekiwać, dobry znak – okazuje się, że Azrael zyskał następcę, którym jest… sztuczna inteligencja.

Te dwa wątki napędzają cały komiks. W pierwszym Bruce i Zatanna odświeżają swoją znajomość dzięki czemu czytelnik ma okazję zobaczyć, jak się poznali i co spowodowało, że po tylu latach Batman szuka pomocy u magiczki. Drugi zaś opisuje pojawienie się w Gotham przedstawiciela Zakonu Dumasa, który ma na celu wyplenić ostatki domniemanych heretyków z szeregów zakonu. Starcie z przeszłością okazuje się dla Jeana-Paula traumatyczne i powoduje powrót do jego dawno porzuconej osobowości w sytuacji, kiedy nowi przyjaciele potrzebują go najbardziej. Finałowe starcie starego Azraela z nowym kończy się dość absurdalnie i wręcz nieco slapstickowo, a Batman dostaje swoją odpowiedź – ale ta, zamiast cokolwiek rozjaśniać, skłania tylko do zadawania kolejnych pytań o tożsamość osoby, która pociąga za sznurki, siedząc w cieniu za sceną.

Jak widać, główny wątek fabularny wydaje się nie mieć wiele wspólnego z poprzednimi tomami – co jest częściowo logiczne, bo w tomie trzecim skończył się pewien etap fabularny. Nie tłumaczy to jednak ogólnej bylejakości historii tomu czwartego. Scenarzysta wprowadza sporo nowych elementów i potem niemal błyskawicznie rozwiązuje wszelkie związane z nimi dylematy czy problemy; dochodzi tu niemal dosłownie do tytułowego deus ex machina w wykonaniu scenarzystów. Bardzo wyraźnie widać, że jest to tom-wypełniacz – trzeba było napchać treści na ponad sto stron, która nie popchnie głównej fabuły zbyt daleko do przodu, a da bohaterom zajęcie.

Plusem jest odświeżenie dla publiki postaci Azraela oraz Zakonu Dumasa, którzy byli jak dotąd raczej nieobecni w Odrodzeniu – choć błyskawiczne rozwiązanie ich wątków sugeruje, że tak raczej pozostanie. Ładnym akcentem grafików tego tomu jest nowy strój Jeana-Paula nawiązujący do bodaj najsłynniejszej historii z jego udziałem, Knightfall, a jednocześnie odwołanie do jednego z bardziej kontrowersyjnych pomysłów głównej serii Batmana z Nowego 52 spod pióra Snydera. Poza tym trudno za coś więcej pozytywnie wyróżnić ten tom. Jasne, wgląd w romantyczny epizod z młodości Bruce’a i Zatanny jest uroczy, podobnie jak zestawienie ponurego mordobicia Batmana i spółki z jaskrawością oraz wysoką skutecznością magii w walce z niemagicznymi złoczyńcami. To jednak tylko miłe oku (a czasem nawet humorystyczne) przerywniki, które nic więcej nie budują – za to świetnie podkreślają wszystkie problemy tego tomu. Gdyby to było anime, nazwałbym go fillerem. Wydaje się po prostu mało ważny w szerszej perspektywie – a już zakończenie konfliktu z Ascalonem woła o pomstę do nieba z powodu lenistwa scenarzystów. Całość wieńczy krótki rozdzialik z udziałem Spoiler, ale fabularnie jak i charakterologicznie rozczarowuje – jej akcje, wbrew temu co uważa i mówi, niewiele różnią się od postawy, którą oprotestowuje.

Deus Ex Machina to jak dotąd najsłabszy tom Batmana z Odrodzenia. Brak tutaj solidnego szkieletu fabularnego, całość wydaje się tylko pełnić rolę wypełniacza kartek przed kolejną większą fabułą, a wątek konfliktu i rozłamu wewnętrznego Azraela zostaje ostatecznie sprowadzony do prostej nawalanki.

Autorem powyższego artykułu jest Bartłomiej Łopatka – filolog francusko-angielski, fan fantastyki, Batmana, Gwiezdnych Wojen i Rona Swansona. W wolnych chwilach udaje, że jest programistą.

Korekta: Michał Lipka

Serdeczne podziękowania dla księgarni internetowej Tania Książka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Tytuł: „Detective Comics. Tom 4: Deus ex machina”

Scenariusz: James Tynion IV, Christopher Sebela

Rysunki: Alvaro Martinez, Carmen Carnero

Tusz: Raul Fernandez, Karl Story, Richard Friend, Carmen Carnero

Kolory: Brad Anderson, Javier Mena

Okładka: Yasmina Putri

Data wydania: marzec 2019

Druk: kolor

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Format: 165×255 mm

Stron: 132

Cena: 39,99 zł

Wydawnictwo: Egmont

[Suma głosów: 4, Średnia: 4]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *