Batman: Mroczne czasy

Batwoman: Początek

 7720931.3

Warner Bros. nie przestaje tworzyć animowanego uniwersum bazującego na Nowym DC Comics – Batman i jego niesforny synalek goszczą w kolejnym filmie. Po zeszłorocznym Batman kontra Robin (którego recenzję znajdziecie u nas po kliknięciu w ten link) oraz poprzednim Synu Batmana (pod linkami recenzja filmu oraz recenzja filmu i komiksowego pierwowzoru) przyszła pora na trzeci tytuł z batmanowej linii. Nadeszły Mroczne czasy…

 

Film wprowadza postać Batwoman, która już na samym początku wdaje się w walkę z ekipą przestępców. W walce z Electrocutionerem, Fireflyem i Killer Mothem pomaga jej Mroczny Rycerz. Na drodze nietoperzastego Dynamicznego Duetu staje tajemniczy mężczyzna o aparycji Bane’a oraz masce inspirowanej Batmanem. W ferworze walki Człowiek-Nietoperz ratuje Batwoman, sam zaś pozostaje w eksplodującym budynku. Brak kontaktu ze strony Wayne’a sugeruje najgorsze i powoduje, że Nightwing i Robin tworzą niełatwy sojusz, by stanąć na straży bezpieczeństwa w mieście.

 Batman-Bad-Blood-Movie-Review-Image-3

Osoby, które oglądały poprzednie „części” z animowanego uniwersum New 52 nie będą zaskoczone, że także i tym razem wątki komiksowe są inkorporowane dosyć luźno. Tym razem można dopatrzeć się elementów z Battle for the Cowl, a także z komiksów: Batwoman, Batman Incorporated oraz Batman and Robin. Oczywiście nietrudno się domyślić, że upchnięcie różnych historii w niespełna 70 minutach filmu skazuje scenariusz na potworne ograniczenia i cięcia. Stąd osoby oczekujące przeniesienia na mały ekran którejś z konkretnych opowieści będą mocno rozczarowane. Jednak z drugiej strony, pozostaje im zabawa w odnajdywanie zapożyczeń z konkretnych tytułów z bat-serii.

 

Podobnie do poprzednich części, także i tym razem nie brak brutalności, choć wygląda na to, że jest tu dużo łagodniej w porównaniu do poprzednich tytułów. Cieszy jednak fakt, że scenarzyści nie starają się o jakieś szczególne złagodzenie tego uniwersum i dostosowywanie go na siłę także do najmłodszych. Za plus postrzegam również umieszczenie w filmie sporej liczby sojuszników i przeciwników Mrocznego Rycerza: obok wymienionej już wcześniej Batwoman oraz czarnych charakterów pojawiają się także między innymi: niejaki Batwing (tym razem nie chodzi o samolot Batmana), Lucjusz Fox oraz mój osobisty faworyt z galerii adwersarzy Batmana, czyli Szalony Kapelusznik (który momentami kojarzy się z tytułowym karłem z serii komediohorrorów Leprechaun – choć zdecydowanie nie pod względem wzrostu). Dzięki sporej liście postaci (w tym debiutantów na ekranie) ogląda się ten film ciekawiej, jednakże przez to ciężko o wystarczająco solidną dawkę czasu na ekranie dla każdej z nich. Problem podobny do tego związanego z mieszanką różnych opowieści. Tym niemniej, w tym przypadku nie razi to aż tak mocno, zwłaszcza że mamy dzięki temu większe zróżnicowanie. Firefly przywodzi na myśl wersję z serii gier Batman: Arkham, Killer Moth zachwyca swoimi „zabawkami”, zaś Batwoman i Batwing stanowią udany dodatek do bat-rodziny (oby pojawili się w kolejnych częściach, a nie okazali się herosami „jednorazowego użytku”).

 

Obsada voice-aktorów prezentuje się całkiem nieźle. W głównych rolach słyszymy dobrze znany  z poprzednich filmów animowanych skład. Całkiem nieźle brzmi Jason O’Mara jako Batman (głos Batmana współgra z posturą voice-aktora, którego można zobaczyć w materiale dodatkowym na DVD). Udało mi się też przywyknąć do głosu Stuarta Allana grającego Damiana Wayne’a. Bardzo dobrze spisała się Yvonne Strahovski dużo bardziej delikatna jako Kate Kane, z kolei kobieca i nieco stanowcza jako Batwoman. Miłośników Deadpoola, Gotham czy Firefly na pewno ucieszy udział Moreny Baccarin. Piękna aktorka zresztą już użyczała swego głosu w jednym z poprzednich filmów z tego uniwersum DC. Również do obsady powraca Robin Atkin Downes, który wystąpił już w innej roli w animacji Batman kontra Robin. Downes, który – ciekawostka – użyczy swego głosu jednemu z oponentów Człowieka ze Stali w nadchodzącym filmie Batman v Superman: Świt sprawiedliwości, tym razem wciela się w Kapelusznika. Głos przestępcy dzięki niemu brzmi bardzo spokojnie, choć nie bez nutki upiorności. Pozostali voice-aktorzy również zaprezentowali dobry poziom.

 

Film został wydany na płycie DVD przez Galapagos Films niemal klasycznie, jak poprzednie tytuły od DC w Polsce: możemy obejrzeć go między innymi w oryginale lub z polskim lektorem. Do wyboru są także napisy angielskie, polskie i kilka innych wersji językowych. Nie ma możliwości wyboru scen z poziomu menu. Jedynym bonusem na płycie (do którego można włączyć napisy polskie, angielskie lub inne) jest zapowiedź nowego filmu DC Universe: Justice League vs. Teen Titans. Filmik promocyjny zdecydowanie zachęca do zapoznania się w przyszłości z tą produkcją, z uwagi na interakcje dojrzałych herosów z drużyną złożoną z młodych adeptów walki z przestępczością. Ciekawi też, jak poradzi sobie Damian Wayne w roli członka Młodych Tytanów.

 Warner-Bros-Batman-Bad-Blood-Sneak-Preview-019

Mam zastrzeżenia do jakości polskich napisów – skracają wiele oryginalnego tekstu. Zdaję sobie sprawę, że chodzi o to, by nie zasypać czytających je widzów zbyt dużą dawką treści podczas seansu, ale wydaje mi się, że są zbyt dużym „brykiem”. Ponadto pseudonim jednej z kobiecych postaci – Onyx – został odmieniony jak imię męskie („Onyksie”). Wydaje mi się, że pozostawienie go w formie mianownikowej „Onyx” (względnie „Onyks”) byłoby lepszym rozwiązaniem.

 

Batman: Mroczne czasy niespecjalnie wyróżnia się spośród innych tytułów z aktualnego wspólnego animowanego uniwersum. W moim odczuciu prezentuje on podobny poziom, co jego poprzednik, Batman kontra Robin – ma swoje dobre momenty (a także niekiedy szalone – zakonnice ninja rządzą!) oraz ciekawe i liczne „okruchy” historii wziętych z różnych serii od DC Comics. I choć na pewno nie genialny, to jest bardzo przyzwoity jak na współczesne animacje. Natomiast zawiodą się ci, którzy oczekiwali konkretnej adaptacji którejś z bat-opowieści – takie osoby odsyłam do znakomitego Batmana: W cieniu Czerwonego Kaptura. Mimo wszystko, zachęcam jednak do seansu Mrocznych czasów, to bowiem solidnie przygotowana, interesująca i wciągająca rozrywka.

 

Autorem recenzji jest Marek Kamiński. Więcej o nim dowiecie się tutaj.

 

Korekta: Monika Banik.

 

Serdeczne podziękowania dla wydawnictwa Galapagos Films za udostępnienie filmu na DVD.

 

„Batman: Mroczne czasy”

Tytuł oryginalny: „Batman: Bad Blood”

Reżyseria: Jay Oliva

Scenariusz: J. M. DeMatteis

Obsada: Jason O’Mara, Yvonne Strahovski, Stuart Allan, Sean Maher, Morena Baccarin i inni

Muzyka: Frederik Wiedmann

Producent: James Tucker

Rok produkcji: 2016

Czas trwania filmu: 69 minut

[Suma głosów: 2, Średnia: 3.5]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *