Wywiad: Jim Starlin

Wywiad przeprowadził Łukasz Chmielewski, o którym więcej przeczytacie tutaj. Rozmowa odbyła się 20 marca 2013 r.

Jim Starlin (ur. 9.10.1949 r.) – scenarzysta i rysownik, od ponad 40 lat tworzy komiksy. Zaangażowany był w powstanie wielu sztandarowych publikacji zarówno Marvela, jak i DC. Wśród fanów Batmana najczęściej kojarzony jako autor historii „Batman: The Cult” i „A Death in the Family” oraz „zabójca” Jasona Todda.

Jim Starlin

Łukasz Chmielewski: Jim, odegrałeś według mnie gigantyczną rolę w kształtowaniu fenomenu Batmana w latach osiemdziesiątych. Frank Miller, Alan Grant, John Wagner i ty zmieniliście oblicze postaci. Twój znakomity run w „Batmanie”, czteroczęściowy „Batman: The Cult” i kontrowersyjna dla wielu historia „A Death in the Family” to prace, które zaliczam do mojej osobistej pierwszej ligi opowieści o Mrocznym Rycerzu.

Jim Starlin: Miło wspominam okres, w którym pisałem “Batmana”, ale jestem zaskoczony jak niewiele osób dziś pamięta, że to robiłem. Bywa, że ludzie przynoszą do podpisu zeszyty “Batmana” z moimi scenariuszami, a inni w kolejce po autograf mówią: “Ty to napisałeś? Przecież to moje ulubione historie z Batmanem”. Większość czytelników kojarzy mnie raczej z “kosmicznymi” klimatami, zapomniawszy, że kiedykolwiek pracowałem przy Mrocznym Rycerzu.

Jesteś człowiekiem, któremu wydawnictwo DC Comics pozwoliło zabić Robina. Czy mógłbyś opowiedzieć o kulisach plebiscytu telefonicznego, który zadecydował o losie Jasona Todda? Głosy czytelników faktycznie miały znaczenie, czy było to jedynie zagranie marketingowe? Jak zareagowałeś na fakt przywrócenia Jasona Todda do życia?

J.S.: Nie, rzeczywiście był plebiscyt. Szczerze mówiąc, długo naciskałem, żeby usunąć Robina z opowieści o Batmanie. Wiesz, walka ze zbrodnią z nastolatkiem u boku, ubranym do tego w pstrokaty uniform, kiedy ty ukrywasz się w mroku w czarno-szarym kostiumie, zawsze wydawała mi się absurdalnym rozwiązaniem fabularnym. I zagrożeniem dla życia dziecka. To redaktor Dennis O’Neil wyszedł z propozycją plebiscytu. Niemniej tylko jakieś 72 głosy przesądziły o losie Robina.

Strona z „Batman” #414. Autorzy: Jim Starlin oraz Jim Aparo. © DC Comics

Tworząc „The Cult” wraz z Berniem Wrightsonem zastosowaliście formułę użytą przez Franka Millera w „The Dark Knight Returns” (cztery albumu po 48 stron). Celowy zabieg, rodzaj hołdu, czy też taki sposób konstrukcji opowieści narzuciło wam DC Comics?

J.S.: Nie, to był po prostu standardowy format w tamtych czasach stosowany przy bardziej prestiżowych projektach.

Co chciałeś powiedzieć pisząc scenariusz „The Cult”? Osobiście nie uważam tej historii za zwyczajną opowieść o Batmanie, w której walczy on z kolejnym w swoim życiu przeciwnikiem.

J.S.: W tej historii poruszyłem kilka wątków. Kryzys finansowy powodujący powiększanie się dystansu pomiędzy biednymi a bogatymi był najważniejszym z nich. Poza tym chodziło mi o ukazanie Batmana w klimacie mroczniejszym niż ten, do którego przywykliśmy. Chciałem, aby „The Cult” było w tym aspekcie prawdziwą opowieścią grozy.

Strona z „Batman: The Cult”. Autorzy: Jim Starlin oraz Bernie Wrightson. © DC Comics

Czy widziałeś „The Dark Knight Rises” Christophera Nolana i czy podobało Ci się swoiste oddanie hołdu napisanej przez ciebie historii? Co prawda scenarzyści użyli postaci Bane’a zamiast Deacona Blackfire’a, ale nawiązania do „The Cult” są czytelne dla każdego kto czytał ten komiks.

J.S.: Ja tego tak nie widzę. Obejrzałem film, słysząc wcześniej komentarze widzów podobne do Twoich. Rozmawiałem z Danem Didio, który uczestniczył w naradach Nolana nad konstrukcją scenariusza i twierdził on, że większość motywów z „The Dark Knight Rises” zaczerpnięto ze scenariuszy Chucka Dixona.

Twoje scenariusze do Batmana pełne były odniesień do aktualnej sytuacji społeczno-politycznej USA: rosnące niezadowolenie społeczne („The Cult”), handlarz narkotykami chroniony immunitetem dyplomatycznym („Diplomat’s Son”), ajatollah Chomeini mianujący Jokera ambasadorem Iranu („A Death in the Family”), spisek radziecko-arabski na życie amerykańskich oficjeli („Ten Nights of the Beast”) czy bezkompromisowe spojrzenie na nieoficjalny amerykański sport narodowy czyli seryjne morderstwa („Dumpster Killer”). Te koncepcje nie tylko dodawały pikanterii opowiadanym przez ciebie historiom, ale stawiały Mrocznego Rycerza w zupełnie nowych sytuacjach.

J. S.: Dzięki, zależy mi aby pisać interesujące rzeczy.

Jak narodził się pomysł historii o Śmietnikowym Zabójcy?

J. S.: Z lektury książek o seryjnych mordercach, którymi wówczas się zaczytywałem. I może z kryminałów z tamtego okresu, zwłaszcza prozy Elmore’a Leonarda.

 

Strona z „Batman” #425. Autorzy: Jim Starlin oraz Jim Aparo. © DC Comics

Czy w scenariuszach dawałeś rysownikom wskazówki jak komponować plansze, kadrować sceny? W wielu twoich komiksach o Batmanie zastosowano genialny efekt przybliżania postaci w kolejnych kadrach. Zawsze wydawało mi się, że to był twój pomysł. Mam rację?

J. S.: Pisywałem pełne scenariusze (opis kadru, dialogi) do wszystkich moich opowieści o Batmanie, tak więc mój sposób opowiadania fabuły narzucał rysownikom pewne rozwiązania graficzne.

Niedawno czytałem wywiad z tobą, w którym mówiłeś, że wymienienie twojego nazwiska w napisach końcowych „Avengers” to wszystko na co było stać Marvel Studios. Co – moim zdaniem – wręcz żenujące, nie zaproszono cię nawet na pokaz specjalny pomimo wykorzystania wymyślonej przez ciebie postaci Thanosa. Czy Warner Bros i DC Comics zachowały się lepiej w przypadku „The Dark Knight Rises”?

J.S.: Jak wspominałem, nie byłem zaangażowany w konstrukcję fabuły „The Dark Knight Rises”. Natomiast od premiery “Avengers” doszliśmy z Marvel Comics do porozumienia i funkcjonujemy w lepszych relacjach.

Czy poprowadzenie postaci Jasona Todda (niesubordynacja względem Batmana, konsumujący go gniew) było twoim pomysłem, czy narzucało je wydawnictwo?

J.S.: To był pomysł redaktora. Gdyby to zależało ode mnie, Robina nie byłoby w żadnej z moich historii.

Którą z napisanych przez siebie historii o Mrocznym Rycerzu lubisz najbardziej?

J.S.: Prawdopodobnie “The Cult”.

Strona z „Batman: The Cult". Autorzy: Jim Starlin oraz Bernie Wrightson. © DC Comics

Jesteś profesjonalistą, ale zapewne w głębi duszy pewnie też fanem postaci. Twoje ulubione komiksy o Batmanie?

J.S.: Prawie nie czytuję już komiksów.

Którą z filmowych wersji Batmana lubisz najbardziej: Burtona, Nolana, a może animowaną Bruce’a Timma?

J.S.: Podobały mi się dwa pierwsze filmy Nolana. Jestem jednak w tej grupie osób, które twierdzą, że ostatnia część trylogii trochę za bardzo się „rozjechała”.

Nad czym obecnie pracujesz?

J.S.: Nad serią dla DC Comics, która nie została jeszcze oficjalnie zaanonsowana (teraz wiemy już, że to “Stormwatch” Ł.CH.) i nad projektem dla Marvela, luźno zaplanowanym na 2013 r.

Dziękuję ci za udzielnie wywiadu, to wielki zaszczyt rozmawiać z legendą.

J.S.: Dzięki.

[Suma głosów: 2, Średnia: 4.5]

1 thought on “Wywiad: Jim Starlin”

  1. Pingback: Niedocenione, część druga | Gotham w Deszczu

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *