WKKDC: Trójca

TRIUMWIRAT DC

 

Matt Wagner stworzył w swojej karierze wiele znakomitych komiksów. Jego Batman: Twarze, w Polsce wydany przed laty przez nieodżałowane TM-Semic, znalazł się na liście 100 najlepszych powieści graficznych w historii wg magazynu Wizard, a jego opus magnum Grendel zgarnęło kilka nagród Eisenra, w tym dla najlepszej serii i shorta. Album Batman/Superman/Wonder Woman: Trójca nie zdobył żadnego wyróżnienia, chyba że za takowe uznać umieszczenie go na #36 miejscu listy IGN 25 najlepszych opowieści o Batmanie (nie, nie pomyliłem się w liczbach), a jednak jest to zdecydowanie jedno z największych dzieł Wagnera. Przy okazji to także kolejny piękny hołd Złotej Erze Komiksu i trzem jej filarom, pełen tęsknot, sentymentu i dojrzałego podejścia do tematu.

W Metropolis dochodzi do pozornie zwyczajnego zdarzenia. Snajper zabija maszynistę pociągu i pojazd zaczyna pędzić na pewną zgubę. Superman wkracza do akcji, ratuje sytuację, jednak strzelec znika bez śladu, a obrońca miasta nie ma jeszcze pojęcia co za tym wszystkim się kryje. I tu na scenę wkracza Batman, który rozbija jedną z przestępczych grup i pomaga swojemu koledze po fachu zrozumieć z czym obaj mają do czynienia. Trop wiedzie bowiem do Czystki, groźnego kartelu, który handluje bronią najwyższej klasy. Jego członkowie niedawno włamali się do laboratoriów S.T.A.R. poszukując… kryptonitu. Na dodatek mieli przy sobie także dane skradzione z LexCorp. Sytuacja jest więc poważna, żaden z nich nie ma jednak pojęcia, jak bardzo. Za wszystkim stoi bowiem nie kto inny, jak Ra’s al Ghul, który u swego boku ma klona Supermana, Bizarro, a także pewną zbuntowaną Amazonkę. Czy Batman i Superman zdołają pokonać wroga? Nawet z pomocą Wonder Woman nie będzie to łatwe…

Trójca to opowieść rozgrywająca się pomiędzy takimi dziełami, jak Batman: Rok pierwszy czy Superman: Człowiek ze stali, a jeszcze przed uformowaniem się Ligi Sprawiedliwości (JLA: Rok pierwszy) i jak to z podobnymi opowieściami bywa, nie każe nam zaznajomić się wpierw z niezliczoną ilością zeszytów. Zrozumienie akcji, zależności i samych bohaterów nie wymaga właściwie żadnego wcześniejszego przygotowania i to jeden z niezaprzeczalnych plusów całości. wszystko to byłoby jednak absolutnie bez znaczenia, gdyby komiks nie był dobry. Ale jest. Bo Matt Wagner to jeden z mistrzów sentymentalnego komiksu.

Podobnie, jak to uczynił w Batman: Świt mrocznego księżyca, tak i w Trójcy, wraca do początków bohaterów, wybiera to, co go w nich interesuje – a zarazem to, co mają w sobie najlepszego – i snuje opowieść łączącą w sobie cechy współczesnych i klasycznych komiksów. Jest tu więc i pewna urocza naiwność, jest prostota, są czyści, jednoznacznie dobrzy bohaterowie, a jednocześnie nie znajdziecie tu infantylności, nie ma tanich zagrywek ani kiczu. Wagner świadomie wykorzystuje oldschoolowe elementy, bawi się nimi, ożywa w nas dziecięce emocje i jak dziecko bawi się swoim dziełem. Radość, jaką czerpie z odtwarzania ukochanych motywów i prowadzenia ulubieńców przez kolejne wyzwania udziela się nam.

Poza tym wszystko to robi z wyczuciem i dojrzałością, sprawiając, że historia pierwszego spotkania Supermana, Batmana i Wonder Woman oraz zawiązania się ich swoistego triumwiratu wypada lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej czy później.  Oczywiście tyczy się to głównie fabuły, bo szata graficzna już tak bardzo na kolana nie powala. Cenie ilustracje Wagnera, uwielbiam jego cartoonową lekkość i prostotę, którą pokazał w historii Batman: Twarze, podobają mi się też czarnobiałe, eksperymentujące z samą formułą ilustracje z Batman: Black and White, ale to, co pokazał w Świcie mrocznego księżyca oraz Trójcy właśnie, wydaje się być w pewnym stopniu regresem. Twarze, mimika, a w szczególności oczy wydają się momentami niedopracowane. Perspektywa czy proporcje też potrafią zakłuć w oczy. Na szczęście jako ogół, ilustracje wypadają znakomicie, mocno zakorzenione w klimacie oldschoolowych dzieł i starych filmów z Batmanem i Supermanem i uzupełnione o jak zwykle doskonały kolor Dave’a Stewarta.

Jeśli chodzi o dodatki, na czytelników czekają tutaj notki o autorach, przybliżenie fabuł takich komiksów, jak Batman: Rok pierwszy, Superman: Człowiek ze stali czy początków Wonder Woman, a także tradycyjny klasyczny zeszyt i wprowadzenie do niego. Tym zeszytem jest 71 numer Worlds Finest z 1954. Magazyn ten zajmował się publikacją solowych przygód najsłynniejszych bohaterów DC, często również publikował okładki, gdzie Batman i Superman pojawiali się razem, jednak dopiero w tym wydaniu, po raz pierwszy w historii, obaj zmuszeni zostali do współpracy, co dało początek serii wspólnych przygód.

Wszystko to składa się na album, który koniecznie powinien znaleźć się na półce każdego miłośnika DC. Świetnie napisany, nieźle zilustrowany, ze znakomitym bonusem, może i infantylnym, ale jakże ważnym dla historii komiksu, naprawdę robi wrażenie. Przystępna cena i znakomite wydanie tylko dopełniają całości. Jeśli więc się wahacie, przestańcie i sięgnijcie po Trójcę, jest tego warta.

Autorem artykułu jest Michał Lipka. Rocznik 88. Z komiksów nigdy nie wyrósł, choć pasjami czyta powieści i sam także stara się pisać. Ma na koncie kilka publikacji, scenariusz komiksowy też zdarzyło mu się popełnić, ostatnio jednak przede wszystkim skupia się na recenzjach i publicystyce, pisanych m.in. dla prowadzonego przez siebie bloga Książkarnię.

Dziękujemy Eaglemoss za udostępnione egzemplarze recenzenckie z Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics.

Tytuł: Batman/Superman/Wonder Woman: Trójca

Scenariusz: Matt Wagner

Rysunki: Matt Wagner

Okładka: Matt Wagner

Wydawca: Eaglemoss

Data wydania: 2017

Liczba stron: 224

Format: 17,5 x 26,2 cm

Oprawa: twarda

Druk: kolor

Cena: 39.99zł

[Suma głosów: 1, Średnia: 5]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *