WKKDC: Człowiek ze stali

STARE I NOWE POCZĄTKI SUPERMANA

 

Oto komiks, który powinien znaleźć się w każdej kolekcji miłośnika tego medium – nie tylko postaci Supermana. Komiks zawierający w sobie opowieści, od których właściwie zaczęło się wszystko. Co konkretnie? Zarówno cały gatunek superhero, współczesna wersja Człowieka ze stali, jak również jego przygody na naszym, polskim rynku. Dlatego też wznowienie tego albumu było jednym z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie (i na pewno nie tylko) tomów WKKDC. Ale o znaczeniu tego komiksu nikogo chyba nie trzeba przekonywać (a jeśli tak, będzie jeszcze na to miejsce poniżej), pytanie jednak co z jego wartością w oderwaniu od tego „historycznego znaczenia”? W końcu tak wiele przełomowych dzieł (choćby Kryzys na nieskończonych Ziemiach) dziś nie robi już zbyt dużego wrażenia. Ale Człowiek ze stali na szczęście nie zawodzi, choć oczywiście daleko mu choćby do wydanego w tym samym czasie albumu Batman: Rok Pierwszy.

Historia opowiedziana w miniserii Johna Byrne’a to nic innego, jak usystematyzowana i uwspółcześniona historia narodzin bohatera. Planecie Krypton grozi zagłada, której nie da się w żadnej sposób uniknąć. Jor-El decyduje się więc wysłać swojego jedynego syna w kapsule na planetę Ziemia. Być może i ów świat jest prymitywny, jednakże bliska obecność gwiazdy zwanej Słońcem zmieni dziecko w niemalże boską istotę. I kto wie, czy kiedyś mały Kal-El nie stworzy tam społeczeństwa na wzór kryptońskiego.

Rakieta z małym Kryptończykiem rozbija się z miasteczku Smallville w stanie Kansas, gdzie znajduje go małżeństwo Kentów. Chociaż chłopiec od najmłodszych lat wykazuje niezwykłe zdolności, „rodzicom” udaje się ukryć przed nim samym, jak i przed światem, jego pochodzenie. Kal-El, a właściwie teraz Clark, dorasta i nadchodzi czas by rozumiał kim jest. Staje się superbohaterem, Supermanem, przenosi do Materoplis i zaczyna nowe życie. Zostaje dziennikarzem, poznaje ambitną koleżankę po fachu, Lois Lane, i stara się jak najlepiej służyć światu. W trakcie swoich przygód poznaje Batmana, spotyka swojego przyszłego arcywroga w postaci trzęsącego całym miastem Lexa Luthora, a w końcu stawia czoła Bizarro…

A początku lat 80. XX wieku DC zdecydowało się wyczyścić nieco własne uniwersum. Niemal pół wieku publikowania komiksów niosło ze sobą długą historię bohaterów, na detale której uważać musieli twórcy piszący dalsze ich losy. Za sprawą eventu Kryzys na nieskończonych Ziemiach, pierwszego eventu w dziejach historii graficznych (Marvel wprawdzie rok wcześniej wydał maxiserię Tajne wojny, ale zrobił to tylko dlatego, że znając plany konkurenta postawił go wyprzedzić), zderzono wszystkie światy i wszystkich bohaterów, uśmiercono większość z nich, a na zgliszczach pobudowano nowe uniwersum. Na nowo opowiedziano też początki bohaterów i ich wrogów, ujednolicając ich genezy i tworząc poniekąd nowy kanon. Frank Miller, który dopiero co zrewolucjonizował Batmana Powrotem Mrocznego Rycerza, stworzył wspomniany już Rok pierwszy¸ John Byrne (legendarny dziś współautor takich komiksów, jak X-Men: Mroczna Phoenix, X-Men: Czasy minionej przyszłości, Kapitan Ameryka: Wojna i pamięć czy Hellboy: Nasienie zniszczenia) dostał natomiast szansę stworzenia originu Supermana. I tak zrodziła się ta miniseria, od której potem nazwano jedną z serii o przygodach Clarka, a która potem stała się kanwą dla nowszej, jeszcze pełniejszej opowieści o początkach herosa Superman: Birthright. Wciąż jednak to Człowiek ze stali (po polsku wydany po raz pierwszy przez TM-Semic) pozostaje tą opowieścią, do której porównuje się wszystkie podobne.

Nie ma się co jednak dziwić, bo to naprawdę znakomita historia. Opowiedziana wprawdzie w stylu typowym dla lat 70. i 80., a co za tym idzie pełna wyjaśnień zawartych w ramkach i rozpisywania się właściwie o wszystkim, co dotyczy samej treści (dzięki temu opowieść nie wymaga aż tak dużej ilości rysunków i na stosunkowo małej ilości stron autor może przedstawić nam zdecydowanie więcej), ale z wyczuciem. I przede wszystkim w znakomity sposób. Prosty, ale skuteczny, pokazujący dobrze relacje między postaciami, ich charaktery, różnice dzielące Supermana i Batmana i kładący podwaliny pod całą supermanowską mitologię, jaka utrwaliła się w popkulturze. A wszystko to narysowane w charakterystyczny dla Byrne’a, czysty i znakomity sposób.

Jak na część kolekcji WKKDC przystało, album oferuje też porcję dodatków. W nich natomiast mamy galerię okładek, krótki tekst na temat ewolucji genezy Supermana, jaką można było obserwować w serii przez niemal pól wieku, a także rzecz najważniejszą: przedruk pierwszego numeru Action Comics z czerwca 1938 roku. A ten, jak wiadomo, jest nie tylko pierwszym komiksem o Człowieku ze stali, ale też i tym, od którego zaczęło się istnienie opowieści superbohaterskich. Dla miłośników obrazkowego medium to absolutne musisz-to-mieć, nawet jeżeli harcerzykowaty Superman odpycha ich jako postać.

I chociaż album nie jest wolny od pewnych błędów (choćby numeracja Ksiąg), to zdecydowanie jeden z najlepszych tomów WKKDC. W pełni samodzielny, kompleksowy jeśli chodzi o ukazanie genezy bohatera, znakomity pod względem jakości, a zarazem tani. Jeżeli jeszcze nie macie go w swojej kolekcji, koniecznie to zmieńcie – naprawdę warto.

Autorem artykułu jest Michał Lipka. Rocznik 88. Z komiksów nigdy nie wyrósł, choć pasjami czyta powieści i sam także stara się pisać. Ma na koncie kilka publikacji, scenariusz komiksowy też zdarzyło mu się popełnić, ostatnio jednak przede wszystkim skupia się na recenzjach i publicystyce, pisanych m.in. dla prowadzonego przez siebie bloga Książkarnię.

Korekta: Monika Banik.

Dziękujemy Eaglemoss za udostępnione egzemplarze recenzenckie z Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics.

Tytuł: Człowiek ze stali

Scenariusz i rysunki: John Byrne

Kolor: Tom Ziuko

Okładka: John Byrne

Wydawca: Eaglemos

Data wydania: 2017

Liczba stron: 176

Format: 17,5 x 26,2 cm

Oprawa: twarda

Druk: kolor

Cena: 39.99 zł

[Suma głosów: 1, Średnia: 5]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *