WKKDC: Co się stało z człowiekiem jutra?

POŻEGNANIE Z SUPERMANEM SREBRNEJ ERY

 

Oto bezwzględnie najlepszy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics zawierający historię dotąd po polsku nie wydaną. I jednocześnie jeden z najlepszych w ogóle – magazyn Wizard umieścił go na 9 miejscu swojej listy 100 najlepszych powieści graficznych wszech czasów. Oczywiście patrząc na Co się stało z człowiekiem jutra? trudno nie odnieść wrażenia, że to jedno ze słabszych dzieł Alana Moore’a – spoglądając na nie przez pryzmat takich legend, jak Strażnicy czy V jak Vendetta – ale to i tak kawał rewelacyjnego komiksu, któremu do pięt nie dorastają nawet najlepsze twory popularnych scenarzystów. A jednocześnie to przepiękny hołd i pożegnanie z Człowiekiem ze Stali Srebrnej Ery Komiksu, stanowiące jednocześnie najwybitniejszą opowieść o nim samym, łączącą w sobie naiwny urok odschoolu z przełamującymi bariery i schematy głębokimi przemyśleniami brytyjskiego mistrza.

Superman nie żyje; i to już od dekady. Lois ma obecnie męża i dziecko i wiedzie spokojne życie. I wtedy w jej domu zjawia się dziennikarz, który chce zrobić z nią wywiad odnośnie śmierci legendy. Dawna ukochana Człowieka ze Stali zaczyna więc snuć swą opowieść o tym dniu, kiedy Superman umarł. Dniu, który zaczął się serią ataków na niego ze strony wszystkich wrogów, z którymi kiedykolwiek walczył, a także jego zdemaskowaniem…

To zdecydowanie jeden z najcieńszych tomów Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics, ale jak wiadomo nie rozmiar ma znaczenie. Tym bardziej, że poza tytułową, jakże ceniona opowieścią rozpisaną na zaledwie dwa zeszyty, mamy tu także dwie pozostałe historie napisane przez Alana Moore’a, a to oznacza, że w jednym tomie dostajemy wszystkie komiksy o Człowieku ze Stali, jakie wyszły spod jego ręki. A to nie lada gratka nie tylko dla fanów postaci czy artysty. W końcu Moore nie jest wyłącznie rewolucjonistą, który swoimi Strażnikami (nie bez udziału Franka Millera i jego wydawanego w tym samym czasie Powrotu Mrocznego Rycerza) odmienił oblicze amerykańskiego komiksu, ale także, a właściwie przede wszystkim, człowiekiem powszechnie uważanym za najlepszego scenarzystę w dziejach. Świadczą o tym choćby przyznane mu dwadzieścia cztery nagrody Eisnera – najważniejsze wyróżnienie w branży.

Ale, jak pisałem na wstępie, Superman jego autorstwa nie jest dziełem tak wielkim, jak najsłynniejsze jego prace. Zabrakło tu bowiem jednej z rzeczy charakterystycznych dla jego twórczości, a dokładniej elementu zaskoczenia. Pamiętacie finały jego komiksów? Na pewno, bo najczęściej, kiedy czytelnik myśli, że to już koniec, Moore na ostatniej stronie serwuje woltę. Czasem jest to coś, co rodzi więcej pytań niż odpowiedzi, zmuszając czytelnika do prześledzenia danego dzieła od początku w poszukiwaniu informacji, czasem wywraca wszystko do góry nogami. Tu nie jest to aż tak mocno zaakcentowane, choć jednocześnie to, co scenarzysta serwuje nam po drodze, jest jak najbardziej zachwycające. Jednocześnie należy pamiętać, że krytycy zakończenie głównej opowieści określali jednym z najlepszych momentów w dziejach komiksu, a samą fabułę za jedną z najlepszych Moore’a. I jest w tym prawda, bo wszystko to robi wielkie wrażenie, nawet jeśli nie jest tak spełnione i głębokie, jak choćby w Vendetcie.

Oczywiście ambicja jest tu widoczna od samego początku. Czy to w jego debiutanckiej opowieści z Supermanem, Dla człowieka, który ma wszystko, napisanej na samym początku kariery artysty pod szyldem DC, czy w Linii lasu, gdzie Człowiek ze Stali spotyka się ze Swamp Thingiem – bohaterem serii, od której zaczęła się amerykańska kariera Moore’a. Najlepiej widać to jednak w Co się stało z człowiekiem jutra, jakże smutnej, sentymentalnej i nastawionej na emocje opowieści, która nie tylko wieńczyła przygody Supermana Srebrnej Ery, ale i zwiastowała nadejście nowych czasów; czasów komiksów poważnych, poruszających ważkie tematy i zauważających potrzeby dorosłego, dojrzałego czytelnika. Jak na dość krótką i prostą historię, robi to wielkie wrażenie. Jednocześnie Moore sięga tu po swoje ulubione tematy: politykę, władzę, zderzenie ideałów z murem prawdziwego życia, a wreszcie także odbrązawia i dekonstruuje sam mit Supermana, jego postać i wszystko, co się z nim wiąże.

Mimo drobnych minusów, niniejszy album to dzieło – przynajmniej w swej kategorii – niemal doskonałe i zdecydowanie najlepszy komiks o Supermanie, jaki powstał. Rzecz głęboka, choć na pierwszy rzut oka nic na to nie wskazuje, porywająca i imponująca swoją siłą. Świetnie przy tym zilustrowana, bo w klasyczny, najlepszy tego znaczenia sposób, z dobrze dobranym kolorem. Nawet dodatek z debiutem Mxyztplka wypada całkiem nieźle, choć to historia nieporównywalnie bardziej naiwna, a na dodatek dostosowana do oczekiwań młodszego odbiorcy. Miłośnicy dobrych, ambitnych komiksów będą tym albumem po prostu zachwyceni.

Autorem artykułu jest Michał Lipka. Rocznik 88. Z komiksów nigdy nie wyrósł, choć pasjami czyta powieści i sam także stara się pisać. Ma na koncie kilka publikacji, scenariusz komiksowy też zdarzyło mu się popełnić, ostatnio jednak przede wszystkim skupia się na recenzjach i publicystyce, pisanych m.in. dla prowadzonego przez siebie bloga Książkarnię.

Dziękujemy Eaglemoss za udostępnione egzemplarze recenzenckie z Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics.

Tytuł: Superman: Co się stało z Człowiekiem jutra?

Scenariusz: Alan Moore

Rysunki: Curt Swan, Dave Gibbons, Rick Veith

Okładka: Brian Bolland

Wydawca: Eaglemoss

Data wydania: 2019

Liczba stron: 144

Format: 17,5 x 26,2 cm

Oprawa: twarda

Druk: kolor

Cena: 41,99 zł

[Suma głosów: 1, Średnia: 5]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *