Rok Drugi

Nie dajcie się zwieść tytułowi – „Batman: Year Two” ma niewiele wspólnego ze słynnym „Year One” Franka Millera. Może poza jednym – skupia się na wczesnej działalności Nietoperza. Jest natomiast zdecydowanie komiksowym dzieckiem lat 80. i jednocześnie jednym z bardziej absurdalnych rozdziałów z głównonurtowych historii o Batmanie.

Album składa się z pięciu części: cztery pochodzą z roku 1987, a ostatnia, dopełniająca, z 1991. Fabuła skupia się na walce Batmana z Reaperem, tajemniczym antybohaterem, który działał w Gotham przed Nietoperzem i po kilkudziesięciu latach powraca. Reaper krwawo oraz bezlitośnie walczy z szeroko rozumianym złem (prostytutki, mafiosi, policjanci chroniący świadków koronnych) i zostawia za sobą ślad w postaci martwych ciał – także tych, którzy – sami nie będąc źli – chcą mu przeszkodzić. W pierwszym starciu tak dotkliwie obija on Batmana, że ten rozważa złamanie przysięgi nieużywania broni palnej. Równolegle rozgrywa się dążący do szczęśliwego zakończenia wątek romansowy Bruce’a Wayne – jednak i tu sprawy komplikuje pewna rodzinna tajemnica. Wreszcie autorzy doprowadzają do końca wątek Joego Chilla i zemsty Batmana za morderstwo rodziców.

Co ciekawe, całość współtworzyło dwóch artystów, którzy całkowicie różnili się w kilku kwestiach, między innymi w przedstawieniu przemocy i krwi w komiksach. Rozdziały 2-4, w których za stronę graficzną odpowiedzialny jest Todd McFarlane, są brutalne, a kolejne panele momentami kipią wręcz groteskową juchą i ociekającymi ostrzami Reapera. To, w połączeniu z przesyconymi kolorami, jest w sumie kwintesencją stylu McFarlane’a (znanego fanom Spawna oraz mrocznego i brutalnego runu Spider-Mana z lat 90.). Ta chwilami slapstickowa przemoc w uniwersum Mrocznego Rycerza (w którym równolegle ukazują się między innymi ciekawsze artystycznie i bardziej posępne Legends of the Dark Knight) razi i wydaje się nie na miejscu. Ale i drugi artysta zaangażowany do tego przedsięwzięcia nie zachwyca. Alan Davis. w całkowitej opozycji do McFarlane’a. próbuje udawać, że krew, nawet w przypadku brutalnie zaszlachtowanych ludzi, niemal nie istnieje – co tylko podkreśla absurdalność niektórych scen. Owszem, przemoc w tak zilustrowanym świecie istnieje, ale jej objawy (krew, ból, przerażenie) są symboliczne i czytelnik musi je sobie dopowiedzieć, gdyż na kolejnych panelach są ledwie zaznaczone. Te dwa odrębne style zupełnie nie spinają się ze sobą, co wywołuje pewien dysonans podczas lektury tego tomu.

Sytuacji nie poprawia, niestety, strona fabularna. Reaper jest jednym z tych łotrów, którzy są oczywiści, przejrzyści, jednowymiarowi (i nie zmienia tego sytuacja rodzinna antybohatera), stanowiąc dość mdłe i skrzywione odbicie Batmana. Dlatego też konflikt postaci, oparty na sile fizycznej, jest płaski. Jednak zgodnie z wolą autorów wynika z niego jeden z większych kryzysów w karierze Nietoperza – otóż, aby pokonać wroga, decyduje się on na sięgnięcie po broń palną i współpracę z półświatkiem. Reaper jedną walką sprawia, że Batman ma zamiar zniweczyć jeden z najsilniej zakorzenionych elementów swojego mitu – coś, czego nie udało się przez lata Jokerowi, ani, przez równie fizyczną konfrontację, Bane’owi. Oczywiście scenarzyści rozwiązują ten wątek w dość przewidywalny sposób, ale pewien niesmak pozostaje.

Także wątek romansowy –pospieszny i chyba niespecjalnie przemyślany – wypada blado. Trudno nie uśmiechnąć się pobłażliwie podczas kolejnych scen z Wayne’em i jego wybranką, Rachel (po trzydziestu latach od publikacji tych komiksów). Zresztą, przedstawienie Rachel jako histeryczki i nierozsądnej kobiety nie ułatwia przełknięcia tego wątku (choć z drugiej strony, dzięki niemu można docenić pewną poprawę w zakresie pisania o emocjach Wayne’a/Batmana (por. obecny run Toma Kinga)).

W tym tomie zostaje przedstawione również ostateczne (przynajmniej do czasu Flashpointu) rozliczenie się Batmana z mordercą jego rodziców, Joe Chillem. Abstrahując od absurdalnych okoliczności, które doprowadziły do tego, że są zmuszeni ze sobą współpracować, ich finalne starcie jest poruszające. Akurat w tym aspekcie autorzy wgłębili się w postać Batmana, w jego lęki i motywacje. Historia opowiedziana w ostatnim zeszycie tego tomu wprowadza na scenę syna Chilla i, na poziomie kompozycyjnym, stanowi zgrabną klamrę mitu Batmana, ale nic więcej. Natomiast zawiera kilka absurdalnych scen akcji (goniący w kółko Robin…), które skutecznie negują jakikolwiek dramatyzm.

„Year Two” nie jest dobrą kolekcją. Pozwala spojrzeć na Batmana z poprzedniej epoki, jeszcze zanim wizja Tima Burtona zainfekowała twórców komiksów. Jednocześnie w tym komiksie splatają się ważne momenty z historii Nietoperza: rozwiązanie kwestii zemsty za śmierć rodziców oraz głęboki kryzys wewnętrzny związany ze świadomością własnej bezsiły. Szkoda tylko, że treść nie dorównała tutaj wadze przedstawianych wydarzeń, a artyści nie ustalili jakiejś jednej spójnej wizji Gotham.

Autorem powyższej recenzji jest Bartłomiej Łopatka – filolog francusko-angielski, fan fantastyki, Batmana, Gwiezdnych Wojen i Rona Swansona. W wolnych chwilach udaje, że jest programistą.

Korekta: Aleksandra Wucka.

Tytuł: Batman: Year Two, The 30th Anniversary Deluxe Edition
Scenariusz: Mike W. Barr
Rysunki: Alan Davis, Todd McFarlane
Tusz: Paul Neary, Mark Farmer, Alfredo Alcala, Pablo Marcos
Kolor: Steve Oliff, Gloria Vasquez, Tom Ziuko
Liternictwo: Richard Starkings, Todd Klein, Agustin Mas, John Costanza
Okładki: Todd McFarlane, Allen Passalaqua
Wydawca: DC Comics (EN)
Rok wydania oryginału: 28 listopada 2017
Liczba stron: 176
Format: 187 x 284 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Cena: $29,99

[Suma głosów: 3, Średnia: 4.7]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *