Odrodzenie DC – Jest na co czekać?

DC Universe Rebirth Volume 1s Sampler

Już we wrześniu Egmont wprowadza na polski rynek pierwsze regularne serie nowej odsłony uniwersum DC. Czego możemy się spodziewać po następcy niezbyt udanego imprintu New 52? Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie warto sięgnąć po przygotowany przez wydawnictwo DC sampler.

Powiedzmy sobie szczerze: trwający pięć lat imprint New 52 nie okazał się sukcesem artystycznym, choć pewnie sprzedał się dobrze. Wprowadzenie intrygującego wątku Trybunału Sów, nietypowa, postmodernistyczna konfrontacja z Jokerem w Śmierci Rodziny, dramatyczne zakończenie Ostatecznej Rozgrywki i śmierć Damiana Wayne’a – to właściwie wszystko, co pozostanie w uniwersum Batmana po latach. Zresztą w innych seriach Nowego DC było nie lepiej, generalnie trudno jakikolwiek komiks nazwać wielkim, przełomowym, znaczącym dla branży superbohaterskiej. Dla porównania, w tym samym czasie w Marvelu mieliśmy Hawkeye’a Matta Fractiona i Davida Aja, Thora Gromowładnego Jasona Aarona i Esada Ribicia, Ms Marvel G. Willowa Wilsona i Adriana Alphony, The Superior Spider-mana Danego Slotta czy Visiona Toma Kinga i Gabriela Hernandeza Walty – każdy z tych komiksów na swój sposób przesunął granice gatunku i będzie wspominany nawet i za kilkadziesiąt lat. W tej sytuacji truizmem wydaje się stwierdzenie, że DC trwa w kryzysie, wyraźnie przegrywając nie tylko z Domem Pomysłów, ale i z Image.

W tym kontekście kolejny rebranding i uruchomienie Rebirth wydaje się dość zrozumiałą próbą ucieczki do przodu, zaproponowania nowego otwarcia, które zaowocuje wzmożonym zainteresowaniem tytułami. Pytanie, na ile będzie to próba udana? W poszukiwaniu odpowiedzi pomocny może być specjalny, przygotowany z myślą o recenzentach album – sampler, prezentujący pierwsze zeszyty z premierowych siedmiu trade’ów, które w USA ukazały się w styczniu tego roku.

Album zaczynamy od najważniejszego superherosa i pierwszego zeszytu albumu Son of Superman. Seria Petera J. Tomasi i Patricka Gleasona uznawana jest dość powszechnie za najlepszą serię zrestartowanego uniwersum DC i pierwszy zeszyt to potwierdza. Wprowadzenie nowej postaci – tytułowego syna, Jonathana – ustawia zupełnie nową sytuację, z którą Clark musi się zmierzyć. Jak łatwo zgadnąć, supersyn to nie tylko same radości, ale także wiele zmartwień i nowych kłopotów. Co więcej pierwszy odcinek opowiedziany jest z punktu widzenia Jonathana, co powoduje przesunięcie akcentów i dobrze wpływa na komiks.

Dość ciekawie zaczyna się Batman Toma Kinga i Davida Fincha. Od razu w pierwszym zeszycie obserwujemy na gothamskim niebie katastrofę lotniczą, której Mroczny Rycerz próbuje zapobiec. Kiedy sprawa wydaje się beznadziejna, w finale odcinka pojawia się para zupełnie nowych, obdarzonych mocami superbohaterów, każących nazywać się… Gotham i Gotham Girl. To ciekawy pomysł łamiący dotychczasowe status quo i zapowiadający ostry konflikt o rząd dusz w Gotham. Run Toma Kinga generalnie jest krytykowany, aczkolwiek ma dobre momenty (pierwszy numer jest jednym z nich) i mimo wszystko jest chyba warty lektury, także dzięki rysunkom Davida Fincha.

Wizualnie fantastycznie prezentuje się za to pierwszy zeszyt Wonder Woman, narysowany przez doświadczonego i utalentowanego Liama Sharpa. Scenarzystą serii jest równie doświadczony Greg Rucka (twórca cenionego runu Amazonki z lat 2003-2006), który wyraźnie wraca do korzeni postaci, wprowadzając ponownie mocniej na scenę klasyczne postaci, takie jak Steve Trevor czy Etta Candy. Wonder Woman przedziera się przez dżunglę stawiając czoło wielu niebezpieczeństwom, zaś w finale zeszytu dowiadujemy się dlaczego – Amazonka poszukuje pewnej odwiecznej przeciwniczki, aby ta pomogła jej ona odnaleźć drogę… na ojczystą Temiskirę. Pierwszy zeszyt zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po więcej.

Dość nieźle wypada pierwszy zeszyt nowego Flasha, autorstwa Joshuy Williamsona i Carmine Di Giandomenico. Twórcy udanie rozwijają wątek życia osobistego i zawodowego Barry’ego Allena, zaś finał odcinka – podobnie jak w większości zaprezentowanych w samplerze komiksów – rozbija status quo: atak terrorystów na konwój laboratorium S.T.A.R. skutkuje pojawieniem się w Central City nowej postaci obdarzonej nadludzką szybkością.

Rozczarowanie przynosi za to nowa Liga Sprawiedliwości. Nie rozumiem skąd upór DC, żeby forsować na stanowiska scenarzystów dobrych rysowników. To jakby wierzyć, że ktoś kto świetnie śpiewa, automatycznie będzie również doskonałym gitarzystą. Imprint Nowego DC jednoznacznie pokazał, że to zły pomysł (Tony Daniel i Detective Comics to najbardziej spektakularny przykład), ale najwyraźniej nikt nie wyciągnął wniosków, więc nowa Liga Sprawiedliwości będzie zapewne kolejnym przykładem. Pierwszy zeszyt zaczyna się trzęsieniem ziemi (dosłownie), po którym następuje światowa inwazja zombiaków. Komiksowi nie można odmówić rozmachu i atrakcyjnej oprawy graficznej (rzeczony Tony Daniel), ale fabuły nie stwierdzono. Nie zdziwię się, jeśli Liga Sprawiedliwości okaże się najsłabszą serią DC Rebirth.

Ciekawie zapowiada się za to nowy Nightwing. Na jego łamach Dick Grayson wraca do Gotham i próbuje ustalić nowe zasady współpracy z Batmanem, a także odnowić przyjaźń z Barbarą Gordon. Przede wszystkim poznaje jednak Raptora, który twierdzi, że będzie nowym sojusznikiem Nightwinga, a jednocześnie przekonuje go, że … wszystko czego nauczył się od Batmana jest nic nie warte. Zapowiada się jedna z ciekawszych serii.

Sampler zamyka pierwszy odcinek Green Arrowa, w którym Oliver Queen odkrywa, że jego własne przedsiębiorstwo prawdopodobnie jest zamieszane w działalność przestępczą. Próba rozwikłania tajemnicy przynosi dramatyczny finał odcinka, zaś przyczyną nowego zagrożenia nieoczekiwanie okazuje się Emiko, przyrodnia siostra Olivera. Komiks wyróżnia się świetną oprawą graficzną autorstwa Otto Schmidta. Syberyjski rysownik odwiedzi w tym roku łódzki festiwal komiksu i zdecydowanie warto zwrócić na niego uwagę.

Co zatem wynika z lektury samplera DC Rebirth? Oczywiście snucie jakichkolwiek kategorycznych ocen na podstawie pierwszych zeszytów serii jest ryzykowne, wrażenia z lektury pozostają jednak pozytywne. Wszystkie komiksy prezentują się graficznie dobrze lub bardzo dobrze, widać też, że ktoś pomyślał nad wizualną spójnością (wszystkie okładki pierwszych zeszytów oraz pierwszych trade’ów przygotowane są według tego samego schematu graficznego). Niemal wszystkie kończą się ciekawymi cliffhangerami, zachęcającymi do dalszej lektury. Jest bardzo prawdopodobne, że średni poziom komiksów w ramach Rebirth będzie wyższy, niż tych z New 52.

Paradoksalnie jednak sampler to jednocześnie potwierdzenie negatywnych tendencji. Zaprezentowanie komiksy dowodzą, że DC w dalszym ciągu nie ma pomysłu co dalej zrobić ze swoimi bohaterami, nie oferuje nic przełomowego, co potencjalnie mogłoby zmienić nie tylko status quo uniwersum, ale w ogóle spojrzenie na superbohaterski gatunek. W gruncie rzeczy dostajemy po raz kolejny to samo, tyle że lepiej opakowane niż poprzednio. Jedynym wyjątkiem, który jakoś rokuje na nowatorskie podejście, jest Superman Tomasi i Gleasona.

Czy zatem odnowione uniwersum DC będzie w stanie zaproponować interesująca alternatywę wobec Marvela? Niestety, szczerze wątpię. Kreatywny kryzys trwa.

Autorem recenzji jest Michał Siromski. Więcej o nim dowiecie się tutaj.

Korekta: Monika Banik.

Serdeczne podziękowania dla wydawnictwa DC Comics oraz księgarni Jak wam się podoba / As You Like it za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

„DC Universe Rebirth Volume 1s Sampler”

Scenariusz: różni autorzy

Rysunki: różni autorzy

Okładka: Ivan Reis

Wydawca: DC Comics

Data wydania: 2016

Liczba stron: 160

Format: 170 x 260 mm

Oprawa: miękka

Druk: kolor

Cena:

[Suma głosów: 4, Średnia: 4]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *