Kultura na sobotę: Komiksy paragrafowe

KOMIKSY/GRY

 

Na pólkach polskich księgarń wiele jest najróżniejszych komiksów. W ostatnich latach rynek pod tym względem ma się w końcu lepiej, niż kiedykolwiek dotąd. Z jednej strony mamy zalew amerykańskich i europejskich dzieł mainstremowych wydawanych zarówno regularnie, okazjonalnie, jak i w ramach wszelkiej maści kolekcji, z drugiej bogactwo dzieł niszowych, rodzimych opowieści graficznych czy klasyki. A wśród nich wszystkich znaleźć można różne nietypowe dzieła, do których zdecydowanie należą komiksy paragrafowe. Czym one właściwie są, czym różnią się do innych i co mają do zaoferowania (a także właściwie dla kogo)?

Zanim odpowiem na te pytania, kilka słów o samej treści. W moje ręce trafiły właśnie dwa albumy reprezentujące ten gatunek, Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa i Mystery. Zawartość pierwszego z nich już doskonale streszcza sam tytuł. Największy detektyw w dziejach staje przed problemem rozwiązania czterech zagadek, które ktoś przekazał mu anonimowo. Wszystkie są trudne, żadnej nie chce więc przekazywać w ręce swojego pomocnika, Watsona, ulega w końcu jednak i pozwala mu zająć się jedną z nich, nazwaną mianem „Kota z Baker Street”. Czego dotyczy ta sprawa i trzy pozostałe i gdzie zaprowadzi to naszych bohaterów?

W Mystery rzecz ma się zgoła inaczej, choć tytuł też sugeruje nie mniej zagadkową treść. Komiks zabiera nas bowiem do Chicago, gdzie szerzy się przestępczość na niespotykaną skalę. Zamiast detektywów jednak, sprawą zajmują się superbohaterowie, co wydaje się bardzo adekwatne do sytuacji, bo dzięki dostępności na czarnym rynku Metamoreferów, każdy może zdobyć supermoce. Oczywiście, jak się można domyślić, nie wszyscy korzystają z nich w dobrych celach, a do tego nie brak także niezbyt udanych eksperymentów pewnego geniusza zła, więc Legion Walecznych musi zająć się problemem. Rzecz w tym, że została tylko trójka jego członków i każdy z nich musi zająć się wrogami odpowiedniego dla nich poziomu. Nie będzie łatwo…

Przejdźmy zatem do konkretów, a mianowicie czym właściwie jest komiks paragrafowy. Jeśli pogrzebiecie w temacie, przekonacie się, że nie brak również książek noszących to miano, a zarówno przy nich, jak i opowieściach graficznych, pojawia dopisek „gry paragrafowe”. Bo rzeczywiście mamy tu do czynienia z czymś w rodzaju gier – zresztą sam przed laty poznałem tego typu publikacje od takiej właśnie adaptacji gry komputerowej zamieszczonej w formie opowiadania w jednym z magazynów im poświęconych. A wszystko sprowadza się tu do tego, że czytelnik ma wybór, jak chce poprowadzić akcję. Sam decyduje w jakiego bohatera się wcieli w trakcie całej przygody, które tropy będzie śledził, jak zachowa się w sytuacjach zagrożenia (czy podejmie walkę, czy będzie uciekał itd.), w Mystery decydujemy nawet o tym, jakie moce czy poziom siły będzie miał bohater, i inne tego typu rzeczy. Z jednej strony sprawia to, że każda z fabuł jest dość krótka, z drugiej, że można przeżywać je na różne sposoby, dzięki czemu do całości chce się wracać.

I nie zmienia tu nic fakt, że są to pozycje przeznaczone stricte dla dzieci i młodzieży. Widać to już na pierwszy rzut oka, a bliższe poznanie całości tylko wszystko potwierdza. A jednak i tak zabawa jest niezła i wciągająca, nawet jeśli czytelnik dawno wyrósł z wieku docelowego. Oczywiście najpierw trzeba przejść do porządku dziwnego nad szatą graficzną. Bo ta może i jest atrakcyjna dla dzieci, jednak z dorosłymi rzecz ma się z goła inaczej. Jeszcze w Sherlocku ilustracje, choć cartoonowe, są całkiem miłe dla oka, jednak w przypadku Mystery, wyglądają jak stricte współczesne dzieła dla najmłodszych. Nadmiar komputera, dużo kolorów, prostota i infantylność to jego cechy charakterystyczne. Można to było zrobić inaczej, ale kwestia odbioru jest rzeczą indywidualną – swoją rolę jako dzieła dla dzieci ten album spełnia dobrze, więc raczej zwracam na to uwagę, niż rzeczywiście sarkam.

Oczywiście jest rzecz, na którą oka przymknąć nie mogę – pewien błąd, który zburzył mi lekturę Sherlocka. W miejscu, gdzie powinien pojawić się odsyłacz do odpowiedniej strony tomu nic nie było, w konsekwencji czekało mnie szukanie miejsca, gdzie powinien zacząć swoje pierwsze śledztwo. Dzieci może to zirytować, choć przy sporej ilości dobrej woli – i upartości – można to uznać za część zabawy. Pozostałe szczegóły wydania (dobry, offsetowy papier, twarda oprawa) na szczęście już nie zawodzą, a i całość pozostawia po sobie bardzo przyjemne wrażenie.

I chociaż potencjał nie został w pełni wykorzystany (wyobraźcie sobie jakąś czołową serię komiksową przeniesioną przez gwiazdy komiksu na taki właśnie grunt), ale czytelnicy, szczególnie ci młodsi, będą zadowoleni. To ciekawe połączenie opowieści graficznych i gier. Coś w sam raz na długie, jesienne popołudnia.

Autorem artykułu jest Michał Lipka. Rocznik 88. Z komiksów nigdy nie wyrósł, choć pasjami czyta powieści i sam także stara się pisać. Ma na koncie kilka publikacji, scenariusz komiksowy też zdarzyło mu się popełnić, ostatnio jednak przede wszystkim skupia się na recenzjach i publicystyce, pisanych m.in. dla prowadzonego przez siebie bloga Książkarnię.

Dziękujemy GW Foksal za udostępnione egzemplarze recenzenckie.

Tytuł: Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa / Mystery

Scenariusz: Cédric ‚CED’ Asna

Rysunki: Cédric ‚CED’ Asna / Stivo

Okładka: Cédric ‚CED’ Asna / Stivo

Wydawca: FoxGames

Data wydania: 2017 / 2018

Liczba stron: 200 / 144

Format: 150 x 215 mm

Oprawa: twarda

Druk: kolor

Cena: 2 x 34.99zł

[Suma głosów: 0, Średnia: 0]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *