Harley Quinn. Zamotana

harleyquinn2

Drugi tom solowych przygód Harley, czyli jeszcze więcej sprośnych dowcipów, dziwacznego słowotwórstwa i wariackich perypetii.

Choć przymiotnik „zamotana” doskonale pasuje do Harley Quinn, tym razem o dziwo nie odnosi się do niej, lecz do Power Girl, która z nieznanych bliżej powodów nieprzytomna spada nagle z nieba, tuż obok kamienicy Quinn. Potężna superbohaterka po przebudzeniu cierpi na amnezję, więc nasza ulubiona wariatka wpada na pomysł, aby wmówić jej, że są superbohaterskim duetem, walczącym dzielnie ze zbrodnią. Power Girl łyka to niewinne kłamstewko jak młody pelikan, Harley wreszcie może więc poczuć się jak pełnoprawna superbohaterka: obie panie razem chodzą na zakupy, razem piorą złoczyńców po gębach, a nawet odbywają szaloną podróż do innego wymiaru, gdzie muszą zmierzyć się z potężnym Manosem i jego heroldem pod postacią… hm… kosmicznej pizzy? W każdym razie obie bohaterki bawią się doskonale, jest tylko jeden szkopuł: każdy następny uraz głowy może przywrócić Power Girl pamięć…

hquinn2_p161

Główna historia drugiego tomu prezentuje się doskonale. Nagromadzenie celnego sytuacyjnego humoru, ironicznych nawiązań do superbohaterskiej tematyki i szybkie tempo sprawiają, że czyta się ją naprawdę dobrze. Co ważne, autorskiemu duetowi udało się to, co wydawało się długo niemożliwe (nawet w poprzednim solowym tytule): stworzyli serię, w której Harley Quinn stanowi samodzielną, funkcjonującą w zupełnym oderwaniu od Jokera, interesującą protagonistkę.

Tom uzupełnia kilka krótkich opowieści. Spośród nich najbardziej wyróżnia się komiks zawarty w specjalnym zeszycie „Harley Quinn Invades Comic-Con International San Diego”. Historia, jak łatwo zgadnąć, prezentuje perypetie Quinn podczas największego na świecie komiksowego festiwalu. Może nie robi tam aż takiej demolki jak Lobo dwie dekady wcześniej, ale i tak wprowadza mnóstwo zamieszania. Rzecz w tym, że Harley Quinn odkrywa w sobie żyłkę… twórcy komiksów i dochodzi do wniosku, że festiwal w San Diego będzie idealnym miejscem do zaprezentowania swoich umiejętności szychom z DC Comics oraz zdobycia kontraktu. W komiksie aż roi się od znanych twórców z uniwersum DC (łącznie z sympatycznym cameo Paula Dini i Bruce’a Timma, czyli kreatorów postaci HQ), a przy okazji po raz kolejny można się przekonać, że nikt nie potrafi się tak śmiać z siebie, jak komiksiarze.

hquinn2_p177

Nieźle wypadają też inne historie z regularnej serii, w których Harley pada ofiarą (?) psychofana, bierze udział w undergroundowych zawodach w wolnej amerykance i wreszcie ląduje na samotnej wyspie zamieszkanej przez pierwotny lud z pewnym bladoskórym władcą z zielonymi włosami… Słabo natomiast prezentuje się origin Harley z zeszytu „Secret Origins #4”. Rozumiem potrzebę twórców przedefiniowania genezy tej postaci, by bardziej pasowała do jej obecnej, bardziej niezależnej charakterystyki. Jednak stary origin (ten zaprezentowany w „The Batman Adventures: Mad Love”) miał w sobie więcej uroku i psychologicznej głębi. Nowy, choć czyni z Quinn bohaterkę bardziej samodzielną, gubi jednak coś z wyjątkowości tej postaci. Pomijam już fakt, że historia zawarta w tym tomie nic nie wnosi w stosunku do tej zamieszczonej oryginalnie w numerze 23.2 serii Detective Comics (w Polsce ukazał się w tomie „Suicide Squad. Oddział Samobójców – Nadzorować i karać”) i spokojnie mogłoby jej w ogóle nie być.

Rysunkowo znowu jest dobrze, a to za sprawą Chada Hardina, który, podobnie jak w pierwszym tomie, jest głównym ilustratorem serii. Hardin udanie łączy realistyczny sposób rysowania z dynamicznym cartoonowym skrótem. Dzięki temu oraz żywej mimice poszczególnych postaci potrafi uwypuklić wszelkie sytuacyjne gagi. Ciekawie wypada również gościnny występ Johna Timmsa, który ilustruje przygody superbohaterskiego duetu w kosmosie. Timms dysponuje ciekawą, staranną kreską, którą chętnie zobaczyłbym w jakiejś dłuższej historii.

hquinn2_p179

Całość uzupełniają fantastyczne okładki Amandy Conner i trochę nawet szkoda, że to nie ona jest podstawowym rysownikiem serii. Patrząc na jej ilustracje widać, że doskonale czuje tę postać, a jednocześnie wyśmienicie bawi się podczas jej rysowania.

Drugi tom solowych przygód Harley jest jeszcze lepszy niż pierwszy, zresztą to w ogóle chyba najbardziej udany tom serii. Nagromadzenie sprośnych dowcipów, dziwacznego słowotwórstwa i wariackich perypetii jest tak duże, że lektura komiksu jest naprawdę przyjemna. W recenzji pierwszego tomu pisałem, że seria „Harley Quinn” jest czymś w rodzaju odpowiedzi DC na Deadpooola. I w mojej ocenie ten korespondencyjny pojedynek na razie wygrywa: publikowana przez Egmont seria z Nowego DC jest lepsza, niż przygody pyskatego najemnika z Marvel Now. Zdecydowanie polecam.

hquinn2_p185

Autorem recenzji jest Michał Siromski. Więcej o nim dowiecie się tutaj.

Korekta: Monika Banik.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

„Harley Quinn – 2 – Zamotana”

Scenariusz: Jimmy Palmiotti, Amanda Conner

Rysunki: Damion Scott, Marco Failla, Paul Pope, Chad Hardin, Stephane Roux, Dave Johnson, John Timms, Amanda Conner

Okładka: Amanda Conner

Tłumaczenie: Paulina Braiter

Wydawca: Egmont

Data wydania: 2016

Tytuł oryginalny: Harley Quinn Vol. 2: Power Outage

Wydawca oryginalny: DC Comics

Rok wydania oryginału: 2015

Dystrybucja: Księgarnie, internet

Druk: kolor

Oprawa: twarda

Format: 170×260 mm

Stron: 208

Cena: 79,99 zł

[Suma głosów: 4, Średnia: 4]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *