Batman: Mroczny Rycerz. Glina

Koniec serii się nie klei

batmanmr4

Szkoda doskonałych rzemieślników pióra i kreski – ostatni z tomów serii „Mrocznego Rycerzy” zostaje zamknięty w sposób wymuszony i byle jaki. Jest on jedynie potwierdzeniem dotychczasowej formy cyklu, zainicjowanego jakby wyłącznie dla wyciągnięcia mamony od żądnych wrażeń czytelników. Co gorsza – bez jakiegokolwiek większego zamysłu.

Tym bardziej smutno, że w „Glinie” obcujemy przez połowę albumu z talentem bułgarskiego rysownika Alexa Maleeva. To jego kunszt jest głównym impulsem do sięgnięcia po ten zbiór. Jego prace chociażby do crossovera „No Man’s Land” lub też do przewspaniałych opowieści o Daredevilu Briana Michaela Bendisa są już dzisiaj klasyką komiksu superbohaterskiego. Absolwent Szkoły Rysunku Joego Kuberta doskonale operuje cieniem, mrokiem oraz mechanizmami narracji wizualnej zawartej w rozmieszczeniu kadrów oraz ich perspektywie. Niestety, uwielbienie do brudnego realizmu Maleeva w tym konkretnym przypadku zostaje rozmienione na drobne – jego plansze rzadko są czytelne z powodu użycia zbyt ciemnej palety kolorów, a i sam projekt Clayface’a nie pobudza wyobraźni ani nie dodaje nic nowego do skostniałego konceptu antagonisty.

022-batman-mr4

Basil Karlo, jego aktorska kariera i potrzeba bycia zauważonym, jest jednym z wielu niewykorzystanych potencjałów znajdujących się pośród drugoligowych wrogów Batmana. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy narcyzm wylewa się z ekranów portali społecznościowych, a taktyki strachu związane z walką przeciwko terrorystom, nowej odsłonie zimnej wojny i innym niepokojom społecznym niwelują granice pomiędzy zagrożeniem a normą. Gregg Hurwitz – który w sposób wyborny potrafi napisać zajmujące dreszczowce, a przy przygodach Moon Knighta potwierdził swoje umiejętności tworzenia krwawych, beskompromisowych scenariuszy komiksowych – zauważa problemy współczesnego świata, włącznie z nadczłowieczeństwiem liberalnych oligarchów odrywającym ich od rzeczywistości.

Niestety, są one w „Glinie” zamieszczone jakby z boku linii fabularnej, jako tło niepowiązane z rozwojem wydarzeń. Scenarzysta w sposób ospały i przewidywalny prowadzi swoje opowieści o odmieńcach, mając jakby świadomość, że to już koniec i nie trzeba się starać. W końcu redaktorzy zarządzili, że seria zostanie zamknięta, słabo się sprzedawała i nic nie odwróci tego stanu rzeczy. Stąd wyczuwalny tu i ówdzie olewczy stosunek w zbyt nadmiernym wykorzystywaniu klisz, schematów, czerstwych żartów z parasoli Pingwina oraz kiczowatych (nawet campowych) rozwiązań scenariuszowych. „Glina” to przykład jeden z wielu, gdzie wykwalifikowani artyści z iskrą bożą rozwlekają swoje aspiracje, prezentując się nie na poziome swych najwyższych możliwości. Ot, zlecenie należy wykonać, a angażować się zbytnio nie warto, bo i po co? Wszakże już po ptakach.

050-batman-mr4

Najbardziej smuci mnie epizod niemy, zawarty w samym środku omawianego albumu. Jak można było spartolić tak arcyciekawy temat, jakim jest współczesne niewolnictwo i brutalne oblicze kapitalizmu? Nie chodzi nawet o nijaki styl Alberto Ponticelliego, który rysuje dwa rozdziały serii w widocznym pośpiechu, tak jakby tylko zastępował jakąś gwiazdę grafiki komiksowej. Zwyczajnie aż żal było patrzeć na ubogą narrację wizualną, która przy niewykorzystaniu dymków ani monologów wewnętrznych jest kluczowa dla płynności przeżywanej historii. Tymczasem przejście z jednego kadru do drugiego bywa o tyleż zastanawiające, co zwyczajnie bez sensu lub podyktowanie twórczym lenistwem.

I tak jest generalnie z całą serią „Mroczny Rycerz”, która jest bardzo przeciętnym zbiorem niewykorzystanych szans. Takie nazwiska jak Paul Jenkins (niegdyś wybitny „Hellblazer”, „Inhumans”), David Finch, Ethan Van Sciver, zobowiązują do stworzenia niezapomnianej rozrywki odrywającej nas od trudów codzienności. Nawet jednak oni muszą zrealizować od czasu do czasu robotę na zlecenie, w której nie tyle brakuje pomysłu, co pasji i werwy, które oderwałyby fabułę od poziomu typowego czytadła. Tym samym są to komiksy przeznaczone wyłącznie dla oddanych fanów Batmana, lubujących się w tych przestarzałych śpiewkach i zagrywkach.

113-batman-mr4

Autorem recenzji jest Michał Chudoliński. Więcej o nim dowiecie się tutaj.

Korekta: Monika Banik.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarzy do recenzji.

Tytuł: „Batman: Mroczny Rycerz” tom 4: „Glina”

Scenariusz: Gregg Hurwitz

Rysunki I tusz: Alberto Ponticelli, Alex Maleev, Ethan Van Sciver, Jorge Lucas

Kolorystyka: Dave McCaig, John Kalisz, HI-FI

Okładka: Alex Maleev

Ilustracje okładek poszczególnych zeszytów: Alex Maleev, Ethan Van Sciver, Chris Burnham

Wydawnictwo: Egmont

Wydawca oryginalny: DC Comics

Tytuł oryginału: “Batman: The Dark Knight”, Vol. 4: “Clay” (2014)

Zawiera: “Batman: The Dark Knight” (Vol. 2) # 22-29 (Wrzesień 2013 – Maj 2014)

Data publikacji: 09.2016 r.

Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz

Liczba stron: 176

Format: 170×260 mm

Oprawa: twarda

Papier: kredowy

Druk: kolor

Cena: 75 zł

[Suma głosów: 7, Średnia: 4.4]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *