Batman kontra Robin

Bunt syna

 7685223.3

Animowane uniwersum bazujące na Nowym DC Comics otrzymało kolejny tytuł do kolekcji. Po zeszłorocznym Synu Batmana przyszła pora na kontynuację historii Mrocznego Rycerza i jego wojowniczego syna. Czy warto ją zobaczyć?

 

Damian, po wydarzeniach z poprzedniej części, wspomaga działania swego ojca jako Robin. Gdy Dynamiczny Duet zmierzy się z Dollmakerem, młody Wayne spotyka wyszkolonego zabójcę, który zachęca chłopca do przejścia na „ciemną stronę mocy”, jak chciał tego Ra’s al Ghul. Robin stara się tłumić w sobie gniew i pierwotne instynkty, ale jest to trudne, skoro jego własny ojciec nie ufa mu i traktuje go czasami jak dzikie zwierzę w klatce. Jakby tego było mało, na drodze protektorów Gotham stanie legendarny Trybunał Sów…

 

Animacja, podobnie jak pozostałe produkcje z tej serii, dosyć luźno adaptuje wątki komiksowe. Tym razem za bazę wzięto między innymi historię Batman: The Court of Owls, wydaną także u nas za sprawą Egmontu. Wykorzystano z niej przede wszystkim postać Talona, a także tytułowy Trybunał, które – dla osoby, która do tej pory nie miała z nimi styczności w formie komiksowej – wypadają całkiem interesująco (przywodząc na myśl znaną z „Bondów” organizację SPECTRE, która niebawem powróci na ekrany kin jako „tytułowy bohater” filmu). Batman kontra Robin zdecydowanie więc zachęcił mnie do zapoznania się ze Snyderowskim Trybunałem Sów. Podobnie ciekawie prezentuje się dodatkowy wątek z Dollmakerem, którego serialowi fani mogą kojarzyć z Arrow i Gotham. Fakt, że w ciągu minionych kilku lat wprowadzono na ekrany tego przestępcę aż trzykrotnie – a każda z wersji tak mocno różni się od pozostałych – pokazuje, że postać ta ma w sobie potencjał.

 

Niech nie zmyli Was fakt, że to produkcja animowana – nie jest to film dla najmłodszych dzieci, brutalność i obecność krwi są tu na podobnym poziomie, jak w Synu Batmana: tu komuś wbiją w plecy sztylet lub postrzelą, tam ktoś inny straci serce (bynajmniej nie chodzi o „serce do walki”). Widać więc, że to dosyć dojrzała animacja. Jeśli już mowa o tej ostatniej – warstwa wizualna jest w porządku, choć bez większych „fajerwerków”. Bardzo ładnie przedstawiono postaci Talona oraz Robina. Batman prezentuje się całkiem nieźle, z kolei słabiej wypada jego alter ego, Bruce Wayne, który miewa trochę kartoflastą twarz (no, wszak Batman: The Animated Series to to nie jest) i ciężko mi się przekonać do tego wizerunku. Z kolei Dollmaker wygląda odpowiednio upiornie, aż czuje się, że to obłąkany człowiek.

 maxresdefault

Obsada voice-aktorów prezentuje się bardzo dobrze, na czele z Talonem, przywódcą Trybunału Sów i Alfredem. Jedyny zgrzyt, jaki miałem podczas seansów Syna Batmana oraz tej produkcji, to Robin – który brzmi zbyt chłopięco, biorąc pod uwagę, jak niebezpiecznym skurczybykiem potrafi być. No ale to zastrzeżenie bierze się pewnie z trudności w zaakceptowaniu konceptu młodego chłopca, który walczy nie gorzej niż dorośli i porządnie wytrenowani mężczyźni, nawet jeśli wbije mu się ostrze w rękę (tu odsyłam do Syna Batmana). Dużym i miłym zaskoczeniem jest występ „Weird Ala” Yankovica w roli Dollmakera – jego spokojny głos kontrastujący z posturą jest po prostu znakomity. W dalszym ciągu całkiem nieźle brzmi Jason O’Mara jako Batman – natomiast zagorzali miłośnicy Kevina Conroya dostaną go przynajmniej „na deser”, jako Thomasa Wayne’a.

 

Film w wydaniu DVD możemy obejrzeć między innymi w oryginale lub z polskim lektorem (sądząc po brutalności, nie spodziewałem się dubbingu). Do wyboru są także napisy angielskie, polskie i kilka innych wersji, za to – co mnie zaskoczyło – nie ma możliwości wyboru scen z poziomu menu. Jedynym bonusem na płycie – dostępnym wyłącznie w oryginale i z ewentualnymi napisami – jest zapowiedź nowego filmu DC Universe: Justice League: Gods and Monsters (którego polska premiera DVD odbędzie się w sierpniu tego roku). Dodatek ten niewątpliwie ucieszy fanów elseworlds i sprawi, że będą niecierpliwie oczekiwać na seans. Dość wspomnieć, że Wonder Woman, Superman i Batman pokażą się w BARDZO odmiennej formie.

 Batman-vs-Robin-2015

Batman kontra Robin jako rozrywkowa animacja prezentuje się bardzo w porządku. Fabuła jest dużo ciekawsza od tej z Syna Batmana, równie interesująca jest akcja (fani Powrotu Mrocznego Rycerza lub najnowszego komiksowego Batmana dostaną przez kilka chwil naszego herosa ponownie w bardziej pancernej postaci), nie zawodzi również oryginalny dubbing. Fanom Człowieka-Nietoperza serdecznie polecam, a tymczasem już niecierpliwie czekam na sierpniową premierę filmu Liga Sprawiedliwości: Bogowie i potwory.

 

Autorem recenzji jest Marek Kamiński. Więcej o nim dowiecie się tutaj.

 

Serdeczne podziękowania dla wydawnictwa Galapagos Films za udostępnienie filmu na DVD.

 

„Batman kontra Robin”

Tytuł oryginalny: „Batman vs. Robin”

Reżyseria: Brandon Vietti

Scenariusz: J. M. DeMatteis

Obsada: Jason O’Mara, Stuart Allan, Jeremy Sisto, Grey Griffin, Al Yankovic i inni

Muzyka: Frederik Wiedmann

Producenci: James Tucker

Rok produkcji: 2015

Czas trwania filmu: 77 minut

[Suma głosów: 2, Średnia: 4.5]

1 thought on “Batman kontra Robin”

  1. Pingback: Batman: Mroczne czasy | Gotham w Deszczu

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *